poniedziałek, 12 listopada 2018

Ocet jabłkowy z soku

Wpis zamieszczam póki są nadal świeże jabłka. A o takie raczej tu chodzi.

Kiedy tylko dowiedziałam się z bloga Dany, że ocet jabłkowy można przygotować z soku wiedziałam, że na pewno go zrobię sama.
Nadarzyła się okazja, bo dostałam spore wiaderko nie pryskanych pięknych jabłek. Wizualnie może nie były nadzwyczajnej urody, ale nie pryskane!
Niedawno dowiedziałam się, że niektórzy sadownicy pryskają swoje owoce zanim zostaną zebrane 40- krotnie:(
Tym bardziej jabłuszka wydały mi się bezcenne i w sam raz na wykorzystanie do wyżej wspomnianego celu:)






"Ocet jabłkowy przygotowany z soku z jabłek bez dodatkowego cukru jest najlepszy. Aromatyczny o pięknym bursztynowym kolorze i głębokim smaku. Cały czas dojrzewa więc i w miarę upływu czasu będzie nabierał mocy i smaku.
Najważniejsze to dobre niepryskane jabłka i przygotowanie z nich soku. Nie można robić soku w tradycyjnej sokowirówce. Ja przygotowałam w wyciskarce ślimakowej. Można jabłka przekręcić przez ręczną maszynkę do mielenia mięsa i wycisnąć sok przez tetrę. Trwa to dłużej ale tak naprawdę to najlepszy sposób jeśli nie mamy wyciskarki do owoców i warzyw.
Kto nie jest w stanie zapewnić temperatury 7-15*C. w której powinien sok fermentować nie szukajcie na siłę miejsca o takiej temperaturze. Jeśli ktoś z Was ma chłodną piwnicę można sok wynieść, ale bieganie codziennie do piwnicy przez co najmniej 10 dni i mieszanie soku jest uciążliwe. W kuchni w temperaturze pokojowej mamy sok pod ręką. Słoik z sokiem stał sobie w pokoju przykryty papierowa torbą, aby nie dochodziło światło dzienne. Mieszanie soku przez kilka dni jest konieczne. Po skończonej fermentacji można wynieść sok w chłodne miejsce albo z braku takiego pozostawić z dala od źródła ciepła w najchłodniejszym miejscu w mieszkaniu.



  Po przepuszczeniu jabłek przez wyciskarkę ślimakową tworzy się taki osad-              "kożuszek" 

      Po ustaniu fermentacji, osad z soku z jabłek stopniowo opada na dno. Na powierzchni płynu pojawia się biały nalot. Fachowo określa się to zjawisko biofilmem. Może na początku zająć całą powierzchnię. W miarę upływu czasu zanika przybierając najpierw postać białych plam na powierzchni . Po pewnym czasie zanika a jego reszty opadają na dno. 
Natomiast z tego co wyczytałam może się pojawić również nalot w postaci kożucha lub galareta tzw. matka octowa. W każdym z tych przypadków jest to zjawisko normalne i naturalnie konieczne.

Co to jest fermentacja octowa?

Fermentacja octowa to przemiana alkoholu etylowego w kwas octowy. W domowych warunkach ocet otrzymujemy z zalania skórek z jabłek przegotowaną wodą z cukrem. Na powierzchni jabłek znajdują się drożdże, które rozkładają cukier na alkohol. Następnie alkohol przy pomocy bakterii octowych zamieniany jest w kwas octowy.
Robiąc ocet jabłkowy z samego soku z jabłek nie potrzebujemy ani cukru ani wody. Fermentacja alkoholowa zachodzi przy pomocy cukru zawartego w jabłkach i drożdży, które znajdują się na powierzchni niepryskanych jabłek.


Sok zrobiłam w wyciskarce ślimakowej do owoców i warzyw. Przelałam sok do słoika, przykryłam gazą i czekałam na fermentację
Po 3 dniach zaczęła się fermentacja. Przez kilka dni w trakcie największej fermentacji mieszałam sok drewniana łyżką. Pachniał pięknie!
Po miesiącu przecedziłam przez gęstą szmatkę sfermentowany płyn, jeszcze nie ocet i ponownie przelałam do słoja. Stoi w chłodnym miejscu i pewnie jeszcze postoi zanim przeleję go do ciemnych butelek."
Tego dowiedziałam się z bloga Dany.

Tak przygotowany ocet jabłkowy jest bezcenny, poszukajcie sami wiadomości o nim w sieci, a przekonacie się, że warto go zrobić i używać w swojej kuchni zamiast octu spirytusowego.
Warto zatem poszukać jabłek które będą niepryskane. Może znajdziecie je w opuszczonych, dzikich sadach?

A przepis z Zielonego Zagonka wyjaśni Wam niejasności które może mnie nie udało się wyjaśnić:)
Tu znajdziecie dokładny opis jak przygotować ocet.

Moje uwagi:
Przecisnęłam ok.4-5 kg jabłek.
Mój sok jabłkowy zaczął mocniej fermentować dopiero po tygodniu. 
Przez ten czas codziennie go mieszałam. 
Po 2 tygodniach zaczął się dopiero powoli klarować i wygląda tak.



Czekam na dalsze etapy fermentacji, osad z jabłek zacznie opadać na dno. 
Będę dodawać kolejne zdjęcia.



Na wierzchu soku utworzył się biały kożuszek- biofilm.



A tu widać, jak osad z jabłek opada. Zapach ze słoja już bardziej octowy.
Teraz wyniosę słój do chłodnej piwnicy i zobaczę co po kilku dniach będzie się dziać. Pewnie teraz następnym krokiem będzie filtrowanie soku.
Jak mi sie uda to zbiorę kożuszek z wierzchu, zaleję go małą ilością octu i przechowam w słoju do następnego roku. To ma przyspieszyć produkcje octu w następnym roku :) 


Ocet przefiltrowałam, przelałam do butelek i wyniosłam do piwnicy.
Ocet powoli się klaruje.

2 komentarze:

  1. Jeszcze nigdy nie robiłam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z zamiarem zrobienia octu jabłkowego noszę się już drugi rok. Zawsze jakoś nie było okazji. Fakt, że też czekałam na dostawę niepryskanych jabłek z wujowego sadu ;) A koniec końców wolałam je zużyć na jabłuszka prażone do słoików. Zapisuję jednak przepis na przyszły rok - na pewno ocet wtedy będę robić!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...