Składniki :
- bulwy selera o wadze ok. 1 kg
- 1 por- tylko biała część
- 1 i 1/2 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej ( tj. 3/4 szklanki suchej)
- 1 szklanka mielonych włoskich orzechów
- ewentualnie 1 marchew
- 100 ml oleju
- 2 ząbki czosnku
- 2 cm korzenia imbiru
- 2 ziarna ziela angielskiego, 2 liście laurowe, 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżeczka majeranku, 1 łyżeczka suszonej natki
- 1/2 łyżeczki lubczyku, 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
- spora szczypta gałki muszkatołowej
- sól, czarny pieprz
Przygotowanie :
- Na patelni rozgrzać olej, dodać pokrojonego pora, ziele angielskie i liście laurowe i dusić na małym ogniu, aż por będzie miękki i szklisty, przyprawy wyjąć
- Selera obrać i zetrzeć na tarce na grubych oczkach, ( jeśli dodamy marchew to też ją zetrzeć), a czosnek i imbir posiekać, dodać do selera i dusić na małym ogniu pod przykryciem przez ok. 10-15 min.(można wlać ok. 1/4 szklanki wody, bo warzywa mogą się przypiec), aż będą średnio miękkie. Seler, czosnek i imbir dobrze mieć w dużym garnku, by dodawane poniżej składniki pomieściły się w nim
- Piekarnik rozgrzać do temp. 200 *C. do warzyw dodać kaszę, orzechy, olej, sos sojowy i przyprawy i zmiksować na gładką masę, doprawić solą i pieprzem
- Przełożyć masę do keksówki i piec przez 35-40 min. Studzić przez noc. Rano pasztet będzie już gotowy do jedzenia.
Przepis pochodzi z książki Jadłonomia - Marty Dymek
Uważam, że skład pasztetu można zmieniać, np. dodać pokrojoną suszoną śliwkę, a innym razem grzyby. Kto co lubi :)
Jeśli nie potrzebujemy pasztetu na raz, to warto włożyć do małych słoiczków, pasteryzować ok. 20 min. Będzie na później :)
Bardzo apetycznie będzie prezentował się na świątecznym stole nie tylko jaroszy :)
Moje uwagi:
dodanie 100 ml oleju spowodowało, ze był on dość miękki. Będę na pewno piekła taki pasztet, a wtedy te 100 ml oleju zużyję w całości tzn. po odmierzeniu tej ilości będę używać go do smażenia pora i selera. A pozostały z tej ilości dodam do całości, wtedy na pewno pasztet będzie ściślejszy.
Jego miękkość nie ujmuje mu smaku :)
Uważam, że skład pasztetu można zmieniać, np. dodać pokrojoną suszoną śliwkę, a innym razem grzyby. Kto co lubi :)
Jeśli nie potrzebujemy pasztetu na raz, to warto włożyć do małych słoiczków, pasteryzować ok. 20 min. Będzie na później :)
Moje uwagi:
dodanie 100 ml oleju spowodowało, ze był on dość miękki. Będę na pewno piekła taki pasztet, a wtedy te 100 ml oleju zużyję w całości tzn. po odmierzeniu tej ilości będę używać go do smażenia pora i selera. A pozostały z tej ilości dodam do całości, wtedy na pewno pasztet będzie ściślejszy.
Jego miękkość nie ujmuje mu smaku :)
Nigdy takiego nie jadłam.
OdpowiedzUsuńBardzo zdrowo i bardzo smacznie. Poczułam ochotę na ten pasztet.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Ciekawy pomysł na pasztet. Nie mogę jeść kaszy jaglanej, więc pewnie z inną kaszą też będzie smakował:)
OdpowiedzUsuńTakiego jeszcze nie jadłam, ale bardzo chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńRobię czasem ale z innego przepisu. Może tym razem skorzystam z tego. Dziękuję. Wesołych Świąt
OdpowiedzUsuńCiekawy ten pasztet :)
OdpowiedzUsuńlubię warzywne pasztety :) zazwyczaj robię z soczewicy :)
OdpowiedzUsuń