Na pewno temat mało popularny, ale czemu nie napisać o tym choć parę słów? Jeszce niedawno w wielu domach kiszenie kapusty było powszechne. Dziś pewnie już nie, ale może się mylę..
Zaręczam, że taka kapusta jest wspaniała i jeśli mamy warunki to warto spróbować :) Może nie w takich proporcjach jak tu podaję, ale przecież można zmniejszyć ilość składników.
Składniki :
- kapusta biała-10 kg
- sól -20 dag
- ewentualnie marchew- 25 dag
- kminek -1,5 dag- można zastąpić nasionami kopru
- 25 dag jabłek
Przygotowanie:
- Przygotować czysty, wyparzony garnek kamienny o poj. 10 l
- Obraną ze zwiędłych liści kapustę przekroić na połówki i poszatkować, kilka zdrowych, całych liści zachować
- Obraną marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach, jabłek nie obierać, pokroić w ósemki
- Kapustę zmieszać w dużym płaskim naczyniu z marchewką i jabłkami, dodać sól i kminek - jeszcze raz dokładnie wymieszać
- Na dno garnka ułożyć kilka czystych liści kapusty, na nie sypać stopniowo kapustę i dokładnie ubijać, tak by pozbyć się powietrza i by wytworzył się sok, jego nadmiar zlewamy w słoik (może się przydać, gdy poziom soku po burzliwej fermentacji opadnie, sok trzymamy w chłodzie)
- Kiszonką nie wypełniamy garnka po brzegi, jej poziom powinnien sięgać ok. 10 cm poniżej krawędzi garnka
- Całość przykrywamy czystymi liśćmi, a na nich układamy świeżo wyparzone, dopasowane deseczki i obciążamy np. słojem z wodą - chodzi o dociśnięcie całości. Ja dopasowuję płaski szklany talerz
- Garnek przykrywamy czystą ściereczką i pozostawiamy w temp.18-20 stopni C na okres 3-5 dni. W tym czasie pojawi się piana, należy ją zbierać, kiszonkę przekłuć w kilku miejscach do dna, aby ułatwić ujście lotnych produktów towarzyszących fermentacji oraz gorzkich olejków eterycznych. Zabieg ten należy powtórzyć kilkakrotnie. W tym czasie poziom soku opadnie i wtedy należy wlać sok, który wytworzył się podczas ubijania- jeśli go nie mamy to można dodać przegotowanej, letniej, osolonej wody (1-2 dag soli na 1 l )
- Po zakończeniu burzliwej fermentacji na powierzchnię kiszonki kładziemy płat gazy lub płótna lnianego, tak aby tkanina była zawsze wilgotna od soku
- Całość przykrywamy ściereczką lub folią (aby się nie kurzyło) i odstawiamy w chłodne miejsce, chroniąc przed pleśnieniem.
Przepis prawie w całości zaczerpnęłam z pozycji Zdzisławy Skrodzkiej "Kompoty, marynaty, dżemy"
Po ukiszeniu kapusty w garnku, można przełożyć ją np. do litrowych słojów, pasteryzować w temp. 80 stopniach C przez 15-20 min. Słojów do pasteryzacji nie zakręcamy do końca, robimy to po ich wyjęciu z wody. Poziom wkładanej kapusty nie powinien sięgać wyżej niż 2 cm od krawędzi.
Smacznego!
W domu rodzinnym kisiliśmy całą beczkę kapusty. Ja odważyłam się w tamtym roku włożyć 10 kg i powiem tylko tyle ze o wiele za mało, kapustka była o niebo lepsza niż ta ze sklepu:)
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą tez doświadczenia z kiszeniem i tylko po to ją robię by wiedzieć co jemy.
Usuńpozdrawiam serdecznie Aniu!
No to wiadomo że taka kapusta będzie lepsza, domowa produkcja zawsze jest smaczniejsza niż masowa. Bardzo przydatny przepis
UsuńA ja myślę , że to BARDZO WAŻNY WPIS :) bo ja mam za sobą pewne doświadczenie z kiszoną kapustą - dodam , że doświadczenie niezbyt udane :):):)
OdpowiedzUsuńwyobraź sobie wiiiielki gar / tak 30 l chyba / i ja zszatkowałam do niego kapustę , tak prawie po brzegi / takie zadanie dostałam od dziadków , którzy gdzieś wyjeżdżali akurat / nasoliłam , wymieszałam , przykryłam pokrywą ... TYLKO MI NIKT NIE POWIEDZIAŁ , ŻE KAPUSTĘ NALEŻY OBCIĄŻYĆ !!! - BO TO TAKIE OCZYWISTE :):):)
pozdrawiam serdecznie
Dziękuje za ten komentarz:)
UsuńCzłowiek całe życie się uczy!
Ja pamiętam moją pierwszą zakiszoną samodzielnie kapustę, jej smak pamiętam do dziś, nigdy potem nie udało mi się zrobić podobnej!
Wspaniale,że o tym napisałaś!
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie był to obowiązkowy jesienny rytuał.
Pamiętam te głowy kapusty,tarcie marchewki,kminek i wiele śmiechów...
Amber, w moim domu też był zwyczaj kiszenia kapusty, a smak prostych surówek jakie z niej robiła Mama -pamiętam do dziś:)
UsuńPyszności ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiszoną kapustę;)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu jeszcze sie kisi ...uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWg mnie szkoda kiszonki pasteryzować - zabija się wtedy ich naturalną i florę bakteryjną. Ja po ukiszeniu wkładam ją w słoikach do lodówki, spokojnie może tam wytrzymać kilka tygodni.
OdpowiedzUsuńMasz racje ale nie stawiam na sloiki. Jak mam 50 -70 kg kapusty to beczke owijam starym kocem i folia. Wystawiam do nieogrzewanego garazu i siesze sie smakiem do wiosny. Wtedy jak robi sie cieplo wkladam do sloikow bo sie zepsuje. Oczywiscie musi byc ukiszona zaczym ja wyniose. A niespodziewane spotkanie z kolegami i otwarcie beczki po wczesniejszej rozgrzewce ;) bezcenne.
UsuńPrzed chwilą skończyłam, beczka nieduża ok 20 l , ale na moje potrzeby wystarczy, chyba że się skuszę na jeszcze jedną porcję kapusty :)
OdpowiedzUsuńRównież dzisiaj zakisilem 20kg, najgorsze teraz czekanie ;)
UsuńMoja mama do tego dodawała jeszcze żurawiny, zawsze była pyszna, takiej w sklepie nie uświadczysz!
OdpowiedzUsuńKochana, mam zamiar kisić kapuste po raz pierwszy, częśc chcę przełozyc do słoików i zapasteryzować....czy masz moze jeszcze jakies nowe cenne uwagi;)) Pozdrawiam Bea:)
OdpowiedzUsuńChyba nie mam innych wskazówek co do kiszenia i samej pasteryzacji kapusty w słojach. Na pewno należy zachować jak najdalej idącą czystość; słojów, dekielków. a potem słoje przechowywać w chłodnym, zaciemnionym miejscu. Powodzenia i niech się wszystko uda !
UsuńDzieki:)Pozdrawiam.
UsuńKiedyś w naszym domu każdej jesieni kapustę się kisiło :) chyba teraz i ja musze zacząć to robić bo na obczyźnie nie mam jej wcale :(
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przepis.. Spróbuję zrobić sama kapustkę. A potem może kapuśniak
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziekuje za przepis..bede robil pierwszy raz..
OdpowiedzUsuńRicz