Wyprawa była owocna, znalazłam krzaki, które obsypane były białym, pięknym kwieciem, choć wydaje mi się, że to był ostatni moment by jeszcze zrobić pachnące zapasy.
Te zebrane ususzę i będę dodawać do pokrzywy, razem stworzą wspaniałą aromatyczną herbatkę :)
A wcześniej znalazłam niecodzienny przepis i wypróbowałam go, bo byłam ciekawa smaku świeżych, smażonych kwiatów...
Składniki :
- kiście kwiatów bzu czarnego
- olej ryżowy
- cukier puder
- wanilia
Przygotowanie :
- Przed smażeniem kiści kwiatowych trzeba przygotować olej tzn. wrzucić do niego 2-3 przecięte laski wanilii -najlepiej na kilka godzin ( u mnie była to niecała godzina :(
- Otrzepane z nieproszonych gości kiście bzu wkładamy na chwilę do garnka z rozgrzanym olejem i krótko smażymy
- Podajemy oprószony cukrem pudrem.
Przepis na ten smaczny, kwiatowy deser znalazłam u Amber
Niesamowite, nie słyszałam o smażeniu kwiatów czarnego bzu....w przyszłym roku wypróbuję :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Elu, oczywiście trzeba samemu wypróbować, by się przekonać o jakimś smaku, pozdrawiam :)
UsuńJak dla mnie pomysł niezwykły ale wygląda pięknie. Ciekawa jestem jak smakuje. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDla mnie super, ale nie zje się takiego deseru za wiele i to...jest plus !
UsuńJestem w szoku, że taki deser można stworzyć. Jestem ciekawa jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Takie smażone kwiatki są kruche i oprószone pudrem bardzo smaczne, trudno to opisać, trzeba samemu spróbować.
Usuńod dłuższego czasu noszę sie z zamiarem zrobienia takiego bzu, bo nigdy nie jadłam i baaaardzo mnie to ciekawi:) narobiłaś mi jeszcze większej ochoty:)
OdpowiedzUsuńAntenko wypróbuj, może jeszcze znajdziesz kwiaty, ale powinno zrywać się je w pogodny dzień, a u mnie dziś pada, nie wiem jak u Ciebie ?
UsuńWspaniały pomysł!!! Tyle się teraz czyta przepisów z użyciem kwiatów czarnego bzu, ale smażone kwiaty widzę pierwszy raz...
OdpowiedzUsuńGratuluję! Wyglądają cudownie :)
Pozdrawiam serdecznie Agata :)
Bardzo ciekawy przepis.Skorzystam bo u mnie bzu pod dostatkiem na podwórku i dookoła.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę coś takiego, nigdy bym nie pomyślała, ze to jest jadalne:)
OdpowiedzUsuńPrezentują się wspaniale:) Jeszcze nigdy takich nie jadłam, ale może się skuszę.
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam smażonych bzach. Jestem bardzo ciekawa jak smakują :)
OdpowiedzUsuńUleńko ciacho z truskawkami było pyszne - fajnie mi się robiło te ciacho dziękuję za przepis ale tego czegoś z bzu czarnego jakoś się obawiam są dwie odmiany i jedna jest nie do spożytkowania a ja się na tym nie znam więc wolę nie ryzykować - buziaki śle Marii
OdpowiedzUsuńNic nie wiem o takich właściwościach trujących kwiatów bzu, szukałam w internecie i nic nie znalazłam...
UsuńBzowe kwiatki smażyłam tylko w cieście naleśnikowym i smakowały całkiem, całkiem... ale takich jeszcze nie próbowałam, może kiedy kupię sobie taki olej, to spróbuję :))
OdpowiedzUsuńUla,
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę,że mój przepis spodobał Ci się i smakuje!
Podrawiam.
Coś niesamowitego. Jutro sprawdzę czy jeszcze kwitnie czarny bez.
OdpowiedzUsuńJak będzie to wypróbuję przepis.
Pozdrawiam serdecznie:)
Świetne, ja do tej pory robiłam, ale w cieście naleśnikowym, Twoje też są interesujące :-)
OdpowiedzUsuń