Mnie niestety tak...
Ale niestety do spożycia się nie nadają. Może gdybym wyjęła śliwki ze szczelnie zamkniętej torebki i je dosuszyła to nie zapleśniałyby?
Szafka w mojej kuchni na pewno jest miejscem suchym, ale na ile ma to być miejsce chłodne? Nie napisano.
Śliwki najwyraźniej nie były dosuszone - tak mi się wydaje. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńTo też mój pierwszy taki zakup śliwkowy :(
UsuńCzasami i ja trafiam na takie okazy, zazwyczaj jak robię zakupy przed świętami :-)
OdpowiedzUsuńOkropne, powinni zwrócić kasę!
OdpowiedzUsuńLato było bardzo deszczowe i na większości owoców i warzyw, niestety, nadmiar wilgoci się "odbił". Nie jest to jednak usprawiedliwienie. Mi suszone śliwki od jakiegoś czasu le się kojarzą, bo w nich właśnie przybył do mojego domu nieproszony lokator - mole. Długo z nimi walczyłam nim udało się pozbyć tego towarzystwa:)
OdpowiedzUsuńOjej... niewesoło... powinni zwrócić Ci pieniądze
OdpowiedzUsuńTo chyba dobrze świadczy o śliwkach, nie konserwowane, bez chemii. Szkoda tylko, że niejadalne!
OdpowiedzUsuńTakie perełki każdemu się przytrafiają!