Dostałam mąki z młyna Braci Górskich i za poradą Danusi upiekłam pyszny chleb.
Przepis jest może trochę skomplikowany, ale to dlatego, że składzie jest aż 5 różnych mąk: pytlowa żytnia typ 720, sitkowa żytnia typ 1400, mąka razowa żytnia typ 2000, mąka chlebowa pszenna typ 750, graham typ 2850 oraz łamane ziarno żyta i pszenicy, otręby pszenne i żytnie. Całe bogactwo!
Zaczyn I faza:
• 55 g aktywnego zakwasu z mąki żytniej razowej
• 150 g mieszanki Podlaski Tygiel Zbóż
• 250 g wody
Składniki zaczynu mieszamy i pozostawiamy na minimum 10 godz.
Jeśli uważacie, że Wasz zakwas nie jest zbyt mocny, można zostawić na dłużej, nawet do 14-16 godz. Zaczyn musi sprostać wielu typom mąk, które znajdują się w mieszance.
Zaczyn nie urośnie, jest zbyt rzadki, więc doszukujcie się w nim milionów bąbelków i lekkiej „pierzynkowej pianki”
Zaczyn faza II
• 455 g zaczynu z fazy I
• 100 g mieszanki Podlaski Tygiel Zbóż
• 200 g wody.
Konsystencja zaczynu, jak z fazy I. Tym razem mieszając wszystkie składniki, pozostawiamy na około 3,5 godz.
Ciasto właściwe:
• 755 g zaczynu z obu faz
• 760 g mieszanki Podlaski Tygiel Zbóż
• 400 g wody
• 20 g soli
• 1 łyżka płaska, cukru muscovado lub miodu
• 1 łyżka octu balsamicznego
• kminek wg uznania
Przygotowanie:
- Do zaczynu dodajemy stopniowo mąkę wodę i pozostałe składniki, dokładnie wyrabiamy drewnianą łyżką
- Przykrywamy miskę z ciastem i pozostawiamy na około 30 min.
- Dwie foremki o wymiarach 30 x 11 cm, smarujemy tłuszczem, wysypujemy mąką, otrębami, tu panuje dowolność.
- Ciasto odpoczęło, jeszcze raz porządnie mieszamy. Wykładamy ciasto do foremek łyżką moczoną w ciepłej wodzie i posypujemy np. otrębami owsianymi. Włożyłam foremki, każdą oddzielnie do torby foliowej i zawiązałam u góry.
- Ciasto u mnie rosło tylko 2 godz, trzymałam w pobliżu kaloryfera
- Piekłam w temperaturze opadającej: 230*C – 220 – 210- 190*C. przez 60 min.W najwyższej temperaturze 15 min, w najniższej około 20 min. Jeszcze chwilę po wyłączeniu piekarnika, przy otwartych drzwiczkach, pozostawiłam chlebki, aby stopniowo oswajały się z niższą temperaturą.
Jak dla mnie trud wypieku opłacał się :)
Jaki ładny!
OdpowiedzUsuńUwaga! Zmieniłam adres bloda na http://kuchniawkolorachlata.wordpress.com
Ciekawy przepis . Chyba wolę prostsze wykonanie . Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPięknie wyrósł, zapachniało aż u mnie :)
OdpowiedzUsuńjaki piękny!!! niestety ja do chlebów nie mam ręki.
OdpowiedzUsuńp.s sliczna serweta
Chlebek wygląda przepysznie - skorzystam z przepisu - pozdrawiam Ulko serdecznie
OdpowiedzUsuńJej, aż pięć mąk (he he, mąk...). Świadomość zdrowotności tego chlebka pozwala się nim opychać z mniejszym poczuciem winy :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę na moich stronach. Jak trafiłaś do mnie?
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło, jak czasem zajrzysz do mnie.
Nie mogę zaoferować Ci herbatki i czegoś słodkiego, ale zawsze znajdziesz ciepłe słowo.
Więc:
Więc chodź pomaluj mój świat
Na żółto i na zielono
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana Twoją kredką
Więc chodź pomaluj mi życie
Niech świat mój się zarumieni
Niechaj mi zalśni w pełnym słońcu
Kolorami całej Ziemi
Tak, tak, wiem trochę zmieniłam słowa, ale niebieski nie jest moim ulubionym kolorem
Niestety nie wszystkie Twoje przepisy są dla mnie. Nie jadam czekolady i muszę unikać glutenu.
Jednak na pewno znajdzie się coś dla mnie:)))
Pozdrawiam ciepło
Ach, gdyby ktoś mi upiekł taki chleb...jadłabym! ;)
OdpowiedzUsuńNo taki chlebuś, to ja rozumiem :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń