Truskawki są nadal i nie mogę się oprzeć pokusie, znów coś z nich nie przyrządzić :)
Dziś propozycja naleśnikowa, ale z nadzieniem trochę niecodziennym...
Ilość składników na farsz tak trochę orientacyjna, a to dlatego, że kremu użyłam przede wszystkim do ciasta. Na taką wersję urozmaicenia naleśników wpadłam tak przy okazji :)
- 100 g serka mascarpone
- około 1/2 szklanki śmietany tortowej 36 %
- truskawki
- krople miętowe
- spożywczy barwnik zielony
Przygotowanie :
- Usmażyć naleśniki
- Serek zmiksować ze śmietaną, dodać cukier puder do smaku, wlać około łyżeczki kropel miętowych i barwnika zielonego w takiej ilości, by uzyskać łagodny smak i ładny kolor miętowy.
Na usmażone naleśniki, rozsmarowujemy krem , posypujemy pokrojonymi drobno truskawkami. Każdy naleśnik zawijamy w rulon i polewamy musem truskawkowym. Podczas przygotowywania kremu dodajemy krople i barwnik bardzo ostrożnie, by nie przeholować. A krem nie stracił swojego oryginalnego smaku.
Smacznego !
Smakowicie wyglądają :) Teraz mam juz prezent na dzień taty :)
OdpowiedzUsuńWow!!! Z kremem miętowym jeszcze nie próbowałam. Trzeba przyznać, że wyglądają smakowicie, ślinka cieknie... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle pyszności !!!!!! - nabrałam takiego apetytu, że mam ochotę je zrobić tylko kropli miętowych brak. Będę musiała wytrwać i zaczekać do poniedziałku - tylko ślinki mi zabraknie - pozdrawiam Urszula serdecznie
OdpowiedzUsuńNie przepadam za miętą ale ten farsz brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńFajna odmiana na to lato :) czuję miętę latem :)) i lubię ją łączyć z truskawkami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
takiego nadzienia jeszcze nigdy nie próbowałam, ale wygląda pysznie!!!
OdpowiedzUsuńJa również w tym roku korzystam pełną gębą i to dosłownie z sezonu truskawkowego :) A krem miętowy hmmm... fajny :)
OdpowiedzUsuńPysznie zrobiłaś te naleśniki. Takie nafaszerowane :) Więc wybacz, ale wpraszam się choćby na jednego naleśnika :)
OdpowiedzUsuńale pyszne!!! szok, teraz wiem, że lubisz zielony :-)
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami, El
Elu, masz rację lubię zielone, to optymistyczny kolor :)
UsuńŚwietne nadzienie takie miętowe, a kolorek można podciągnąć i pod pistacje :)
OdpowiedzUsuńKrem miętowy brzmi intrygująco!
OdpowiedzUsuńMiętowy krem? Bardzo jestem ciekawa jak to smakuje w połączeniu z truskawkami. Ciekawe czy można zrobić podobny krem ze świeżą miętą? Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńEwo, spróbuj ze świeżą miętą utartą w moździerzu , pewnie nie będą tak zielone, ale będą pięknie pachnieć, pozdrawiam :)
Usuńunikam barwników, ale trzeba przyznać, że wyglądają niezykle kusząco!
OdpowiedzUsuńJak miętowe to na pewno by mi posmakowały :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zawijaski ,no ,szok.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają, ja bym jedynie zamiast barwnika dodała zblenderowane liście mięty ;)
OdpowiedzUsuńPyszne naleśniki z bardzo ciekawym kremem! :)
OdpowiedzUsuńPyszne!
OdpowiedzUsuńŚwietne połączenie mięty i mascarpone.
Zdecydowanie bym zrezygnowała z barwnika...
Brzmi ciekawie,wygląda jeszcze lepiej ,tylko czy powinnam ? a co tam spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJejku, nigdy o takich nawet nie słyszałam, ale na lato to chyba wspaniała propozycja :-)
OdpowiedzUsuńwspaniały pomysł. miętowe nadzienie w naleśniku, mniam!
OdpowiedzUsuńO, musza byc pyszne. Odswiezajace!
OdpowiedzUsuńA to ciekawe i jak ładnie wyglądają, może wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam miętowe akcenty w potrawach, orzeźwiające,świeże smaki lata, nigdy mięta nie jest tak aromatyczna jak o tej porze.
OdpowiedzUsuńNiecodzienne nadzienie! Och, jak mi ślina leci! A jest 24:34:) Chyba o tej porze to już nic się nie je....Może malutki kawałek czekoladki, bo smaku mi narobiłaś:)
OdpowiedzUsuńNie moge tu zagladać bo sie strasznie ślinie, normalnie ślinotok i z mety ide do lodówki...ale tam nie ma dzemu z truskawek......!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny obiad, w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl